Plaża w Sousse


Plaża w Sousse oczami kobiety

Widok hotelu Le Monaco od strony plaży
Na plażę wychodzi się bezpośrednio z hotelu, mijając basen i bar plażowy, w którym można było odpocząć od promieni słonecznych, chowając się w arabskich altanach, popijając zimne piwko CELTIA.
Hotelowa prywatna plaża jest całkiem spora i szczerze mówiąc w porównaniu z kilkoma innymi hotelami w pierwszej linii brzegowej wyjątkowo czysta i zadbana. Każdego wieczora dokładnie sprzątana - wygrabiana. Na plaży usytuowana jest wypożyczalnia leżaków, stoliczków i materacy. Leżaki + stoliki są dodatkowo płatne (2 dinary). Bardzo miła obsługa instaluje nas pod wybranym parasolem i możemy leniuchować!


Plaża od strony hotelu Le Monaco
Plaże w Tunezji robią wrażenie, chociaż niektóre bardzo brudne! Ale niesamowite widoki, cudownie miękki drobniutki piaseczek, bardzo ciepłe lazurowe morze rekompensują wszystko! Bardzo podobało mi się wejście do morza - bardzo, bardzo daleko w głąb morza jest cudowna płycizna, w której można brodzić w nieskończoność.
Buty do wody nie są potrzebne, wszędzie jest idealnie miałki piaseczek. Przed wyjazdem sporo czytałam i znalazłam informację, że są meduzy. Owszem są, ja i tylko ja widziałam jedną, niewielką różową:). Spacery plażą są rewelacyjne, można wędrować w stronę Port El Kantaoui (5 km) i w przeciwnym kierunku do medyny w Sousse ok. 3 km.
Temperatura powietrza pod koniec września oscylowała w granicach 30-35 stopni Celsjusza, a temperatura wody 27-29 stopni Celsjusza.


Bardzo podobało mi się to, że na plaży jest dużo rozrywki dla tych bardziej aktywnych. Akurat nasz hotel nie dysponował takowymi, ale obok było wszystko czego można było sobie zażyczyć: skutery wodne, kanapa, banan, spadochron za motorówką. Można było również zafundować sobie spacer na wielbłądzie po plaży.

Nie omieszkam wspomnieć o bardzo ważnej kwestii zwłaszcza ważnej dla tych,  którzy odwiedzili ten kraj po raz pierwszy. Sprzedawcy plażowi - powinny nam się zapalić wszystkie możliwe czerwone lampki! Najczęściej polega to na tym, że urodziwi, młodzi Arabowie częstują turystów leniuchujących na plaży orzeszkami, owocami i innymi specjałami arabskimi. Częstują niby z serca, ale przysiadają na chwile obok lub na chwilę się od nas oddalają - by powrócić i zachęcić nas do zakupu skosztowanego produktu. Kto z nas pożałuje 1 TND? Nikt! I tu nas mają.

Zaczynają tak mieszać, że to niby nowe, stare dinary, że wolą te, nie tamte i koło się kręci.
Oni czekają tylko, aby włożyć swoją dłoń do naszego portfela i zabrać niepostrzeżenie nieco więcej. Próbują rozmieniać pieniądze lub zamieniać na banknoty. Niejednokrotnie byliśmy świadkiem tych arabskich czarów! Najlepszym rozwiązaniem jest nie wyciągać w ich obecności portfela! Przygotować sobie jakieś drobne i niech widzą tylko drobne! Ma to odniesienie do wszystkich zakupów na powietrzu (plaża, bazar, medyna)! W tym kraju trzeba być bardzo czujnym!

Podsumowując ocenę plaży, miałki i gorący piaseczek oraz cieplusieńkie morze (druga połowa września) zrobiły na mnie ogromnie pozytywne wrażenie! Kiedy siedzę w domu w Polsce i myślę o plaży, to własnie o tej tunezyjskiej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz